niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział XXIV: " Dobrze, że jesteś... "

Diego

" Mam nadzieję, że mnie nie zauważą, bo płaczę i szlocham "
Eminem - Legacy 

 Po przesłuchaniach wróciłem do domu. Od tego wypadku, nie chciałem pokazywać się im wszystkim na oczy. Może i byłem temu wszystkiemu winny. Czułem się dziwnie... Jakby wszystko obróciło się przeciwko mnie. Zawsze marzyłem o tej szkole, ale kiedy tu przyjechałem.... Nie było tak, jak sobie to wyobraziłem. 
 Usiadłem przed pianinem i myślałem o tym wszystkim. O moim życiu, o wszystkim co przeżyłem. O matce, która nigdy nie kocha, o ojcu, który opuszcza po narodzinach. O bratu, który wyrzekł się rodziny i wyjechał nie wiadomo gdzie. O latach samotności i braku miłości, którą tak bardzo pożądamy. 
 Nacisnąłem kilka klawiszy, wyładowując wszystko to, co złe. W moim umyśle zadźwięczały ciche słowa, które mogłem zrozumieć tylko ja. 

Byłem dzieckiem, które zawsze myślało, że wali mu się świat
Dlaczego jestem skonstruowany inaczej niż reszta? Czy ja jestem Marsjaninem?
W jakiego rodzaju pokręconym eksperymencie biorę udział?
Zdaje mi się, że nie należę do tego świata....

 Przestałem grać. Ręce drżały mi z nerwów, a psychika nie wytrzymała. Po ciepłych policzkach popłynęły słone łzy i upadały na klawisze pianina. Wszystko co przez te lata trzymałem w swoim umyśle i duszy... po prostu pękło. Nie kochany przez rodziców, znienawidzony przez brata i wszystkich, których poznał, nie kochany przez ukochaną dziewczynę..... To wszystko po prostu uleciało. Siedziałem i po prostu płakałem. Łzy same ze mnie leciały.
 - Hej Diego - usłyszałem cichy, dobrze znany głos.
 Ciche kroki wchodzenia po schodach i otwieranych drzwi. To wszystko nie znaczyło nic.
 - Stary, co ci się stało?? - spytał chłopak podbiegając do mnie i odwracając moją głowę w jego stronę. - Odezwij się do mnie.
 Nie mogłem wykrztusić nawet słowa. Wpatrywałem się w jego oczy pełne troski.
 - Dzięki, że jesteś - powiedziałem i przytuliłem go z całej siły.

***

Violetta 

" Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal... "
Ola - Obok Mnie

 Kiedy przyszedł do nas Fede, o mało nie upadłam ze szczęścia. Cały czas miałam go przy sobie. Prawie cały czas rozmawialiśmy o tym wszystkim co się stało. Minęło już kilka godzin i siedziałam już w pokoju. Nagle rozległo się krótkie Puk Puk. 
 Do pokoju wszedł Federico, a wyglądał po prostu cudnie. 
 - I ja nadal zastanawiam się, o czym wy tak cały czas gadacie - powiedział od razu kiedy wszedł do środka. 
 - Nie zrozumiesz - odpowiedziałam i odwróciłam tablet w jego stronę - Leon, popatrz jak nasz Romeo się odstroił. 
 - Spoko wyglądasz, ale mógłbyś tą plamkę zetrzeć - stwierdził chłopak patrząc na niego z uśmiechem. 
 - Gdzie?? - spytał Fede kołując się wokół siebie jak piesek i szukając plamy.
 - I tu cię mam młody. Dużo się jeszcze musisz nauczyć - odpowiedział mój chłopak uśmiechając się pod nosem. 
 - Tia, bardzo śmieszne - podsumował i zwrócił się do mnie - Jakby coś to wychodzę, wrócę późno, nie czekaj. 
 I wyszedł. Uśmiechnęłam się w jego stronę, ale raczej tego nie zauważył. 
 - Wiesz... - zwróciłam się do swojego chłopaka. - Cieszę się, że tu jesteś. 
 - To wiem. Ale idź już spać. Zresztą, zaraz będę miał badania i muszę kończyć. 
 - Przyjdę jutro do ciebie. 
 - Będę czekał z niecierpliwością.
 Ekran zgasł. Zostałam sama. Z tym wszystkim. Ze smutkiem, strachem i nie dowierzaniem. Wszystko to buzowało we mnie i nie potrafiło wydostać na wierzch. A jednak mimo tego... byłam szczęśliwa. Że mogę go zobaczyć, a nie umierać z tęsknoty. 

***

Jorge 

" Rozszyfruj mnie, zdemaskuj blef
nie dowierzając unieś swą brew... "
Igor Herbut - Wkręceni

 A, G... I kolejne akordy do zapisania. I od nowa. A, G...d.... C7. I jest świetnie. Akordy już są.... Teraz słowa do refrenu.


Życie jest małą ściemniarą, 
wróblicą, wygą i cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Nie wierz, nie ufaj mi!

 Dobra, jest połowa. 

 Życie jest małą ściemniarą, 
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź! 
Wkręceni w zgubną nić, w zgubną nić
Wkręceni w zgubną nić, w zgubną nić, w zgubną nić...

 Idealnie. Refren już jest. Świetnie. Teraz trzeba spróbować w całości z muzyką. Uniosłem gitarę i położyłem palce na strunach. Tak... ta piosenka ma przyszłość...

Rozszyfruj mnie, zdemaskuj blef
nie dowierzając unieś swą brew.
Podejdź i sprawdź, co w rękach mam.
Zburz jednym ruchem jak domek z kart.
Starasz się zasnąć, 
zanim zrobi się znów jasno.
Wciąż wierzysz, że przejrzałaś mnie,
a patrząc z bliska widzisz najmniej. 

***

Andres

" Wciąż wierzysz, że przejrzałaś mnie,
a patrząc z bliska widzisz najmniej... "
Igor Herbut - Wkręceni

 Nie mogłem zasnąć. Wpatrywałem się w zdjęcie Lary na wyświetlaczu telefonu. Napisać, czy nie napisać. Oto jest pytanie. Hm... a może poczekać do jutra i iść do niej osobiście?? Nie wiedziałem, że to było aż tak trudne. Właśnie w tej chwili zazdrościłem Leonowi za to, że on przynajmniej wie co robić. Podjąłem decyzje. Wstukałem krótki numer i przystawiłem słuchawkę do ucha. 
 - Halo ?? - usłyszałem zaspany głos od którego serce podskoczyło mi do gardła, a jednocześnie za którym tak bardzo tęskniłem.
 - Hej - powiedziałem podekscytowany. - Chciałem się....
 - Andres?? - spytała dziewczyna. - Po co dzwonisz?? I to o tej godzinie.
 - Chciałem się coś zapytać.
 - Posłuchaj, nie mam teraz czasu. Nie dzwoń więcej. Cześć.
 Pi.Pi.Pi.Pi...

***

 I tak jestem. Po tygodniu nieobecności...
Przynoszę wam rozdział, który jest taki sobie....
Mam nadzieję, że go przełkniecie... Jakoś...
Ale i tak jestem happy dzisiaj, bo... a zresztą Ina wie o co kaman... :D 
Dobra, ja lecę...
Kolejny rozdział niedługo...
Do zobaczenia 
Kriena

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Masz wspaniałe pomysł. Ciekawe kto przyszedł do Diego. Nie mogę się doczekać kolejnego!
    ♥Kocham Twojego Bloga♥ Jest wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  2. Krienko ;)
    Ten rozdział jest cudny *-^
    Potrafisz czarować słowami, czego bardzo Ci zazdroszczę.
    Twoje pomysły są niemal tak barwne jak Twoja postać.
    Ilekroć z Tobą piszę wyobrażam sobie niesamowicie radosną, optymistyczną, pełną życia osobę.
    Jesteś niczym Federico, którego wielbię;)
    Buziaki, Nikoletta:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana,rozdział fenomenalny.
    Pokazałaś,że każdy ma słabe strony i czasami pęka. Swoją drogą ciekawe kto rozmawiał z Diego. c:
    Fragment Violki- zapierający dech w piersiach.Niby zwykły ale jednak magiczny. Zwłaszcza końcówka.
    Andres,Andres...Szkoda mi go.
    Piosenka,którą napisał Jorge skądś znam. Ale nie pamiętam skąd.xD
    Czekam z niecierpliwością na nexta. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc tak masz kochana nominację do LBA na moim blogu!
    Ja wiem, że Ty wiesz, ale inni tego nie wiedzą więc informuje ;)))))
    Link do mojego bloga znajdziesz poniżej ;))))
    http://zycie-nie-jest-zawsze-szczesliwe.blogspot.com/
    No więc tak...
    Miłego odpowiadania i zadawania pytań ! JEJ!

    CATVANG.

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak. Ja jak zwykle spóźniona ;-; ŻAAL!
    Rozdziaaał boski <3 KUŹDE! xD
    JEZUSIE! DIEGGGGO <3 Jejku ;c Ktoo gadał z Diegusieem.? No ktoo.? xD
    Vilu ^.^ nie lubię jej ;P Ale cóżż... xD U Ciebie nawet przyjemnie się czyta o niej <3
    Jorge ! Jaka booska piosenka <33 No,no <3
    ANDREEES! JAKI BIEDNAK KOCHANY ! ;CCC Smuteczki ;C
    JEJKU! Mówiłam, że ten rozdział jest genialny? Nie? Więc mówię teraz. I jeszcze raz i jeszcze raz.♥
    OOOOJ!
    DAWAJ NEXT ;P

    Buziaczki ;*
    ~Kath.♥

    OdpowiedzUsuń

Translate