piątek, 7 lutego 2014

Rozdział XXV: Miłość nie umiera, ona po prostu zanika, po jakimś czasie powraca....

Następnego Dnia


Xabier

" Ostatni tydzień był okropny
Pomyślałem, że mogłabyś się odezwać
Ale ty jesteś jak pod półką skalną... "
OneRepublic - Something I Need

 Ok, telefon jest, portfel jest, kwiatek jest.
 - Idź podbijać ten świat stary - zażartował Jorge i klepnął mnie w ramię popychając w stronę studia. - Powodzenia.
 Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem na przód. Minąłem wejście i kilka dzieciaków stojących przy jakiejś gablotce.
 - Hej, Fran - zagadnąłem do brunetki - widziałaś...
 - Cami?? - spytała dziewczyna z małym uśmiechem - w sali muzycznej. Myślę, że raczej nie spodziewa się ciebie, więc chyba zrobisz jej niespodziankę.
 - Skąd ty...
 - Powodzenia!
 Popchnęła mnie do głównego korytarza zanosząc się śmiechem. Muszę z nią o tym później pogadać. Tak, na pewno. Nagle usłyszałem. Ją.

Małe Rzeczy, które czynisz...

 Im bardziej się zbliżałem, tym wyraźniej słyszałem wymawiane przez nią słowa.

Które Dzielimy, ja i ty były Prawdziwe, wierzę 
Jesteś ślepa, byliśmy cudem...

 Otworzyłem lekkie drzwi. Stała tam. Piękna zresztą jak zawsze. Uśmiechnąłem się i wsłuchałem się w jej piękny głos, który oplatał te wszystkie słowa i nadawał najpiękniejszy efekt na świecie.

Po prostu jeden dotyk, aby wszystkim czego potrzebuję  

 Podszedłem do niej i dołączyłem się do jej głosu.

Kochanie zadziwiasz mnie
Ciągle zwalasz mnie z nóg
I kto by kiedykolwiek odgadnął, że przetrwamy to wszystko
Powód dla którego wierzę, widzisz?
Ciągle mnie zadziwiasz
Ciągle mnie zadziwiasz

 Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach. Ale wiedziałem, że jest szczęśliwa.
 - Dokończyłaś ją?? - spytałem uśmiechając się lekko.
 - Przepraszam jeśli jesteś zły - odpowiedziała dziewczyna odwracając ode mnie wzrok i zaczęła zbierać nuty.
 - Nie no co ty - odpowiedziałem uśmiechając się pod nosem. - Dzięki.
 Nic nie odpowiedziała.
 - Cami, ja... - zacząłem i w tym samym czasie złapałem ją za rękę. Obróciła się w moją stronę i spojrzała mi w oczy. - Chciałem... emm..
 - Przeprosić?? - spytała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
 - Emm... tak - dopowiedziałem wyciągając drugą rękę z małym kwiatkiem w jej stronę. - Posłuchaj... Ja... wiem, zachowywałem się jak debil i nadal nim jestem. Ale... jednak mam nadzieję, że wybaczysz temu idiocie i... no nie wiem... dać mu jeszcze jedną szansę??
 Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Jedynie uniosła lekko zauważalnie wargę, a potem przygryzła. Szybko nadal trzymając ją za rękę, uklęknąłem na kolana.
 - Cami, będę klęczeć i błagać każdego dnia - powiedziałem uśmiechając się pod nosem. - Proszę...
 - Przecież wiesz, że ci wybaczam. A zresztą nie mogę patrzeć, jak klęczysz na zimnej podłodze - oznajmiła i pociągnęła za rękę.
 - Jeszcze nie mam zamiaru wstawać. Camillo... zostaniesz moją dziewczyną... tak oficjalnie ?? - spytałem uśmiechając się jak najładniej umiałem.

***

Federico

" Detrás de la pared se esconde del amor "
Carlos Pena - Electrico

Cuando me voy me quieres seguir,
Cuando yo estoy tu te quieres ir...
Dame el motivo de tu temor,

Dame tu amor...

 Tyle prawdy w tak świetnej piosence.

Dame el motivo de tu temor,
Dame tu amor.

 Te słowa wmurowały mi się w pamięć, jak mur, oddzielając wszystko od tego, co się z nimi wiązało. Lu.

Oígo tu voz en el contestador,
Pero confundes mi corazón...

 Kiedy tylko o niej pomyślę.... wszystko traciło sens. Liczyła się tylko ona....

Love is like a thunder
Porque tu amor me llena
Hurt me in your fire...

 Patrzyłem na jej piękne oczy, a słowa piosenki, same wylatywały mi z ust. Była dla mnie jak paliwo... Napędzające mój silnik... Czyli jakby takie serce... Chyba.

Hey, tu y yo, tu y la melodia
Que me sintonia, nace una cancion...

 Ostatnie pociągnięcie strun gitary. I ten piękny uśmiech mojej dziewczyny....
 - Wiesz, jak się cieszę, że cię mam?? - spytałem uśmiechając się do Ludmiły.
 - Raczej nie. Mógłbyś mi to zobrazować bardziej ?? - spytała dziewczyna uśmiechając się lekko.
 Odstawiłem gitarę i wszedłem na ławkę na której siedzieliśmy i krzyknąłem na cały głos:
 - Wiecie jak ja kocham Ludmiłę??!! Jak stąd do Włoch i nawet jeszcze dalej!! Kocham jak na mnie patrzy, kocham jak śpiewa i kocham jak....
 - Fede proszę cię - powiedziała uśmiechając się miło, po czym weszła na ławkę i stanęła obok mnie. - Proszę cię, nie rób nam obciachu. - Dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
 - Jeden warunek. Dasz mi całusa.
 - Takie warunki, to mogę ci codziennie spełniać.
 Uśmiechnąłem się jeszcze krótko i dodałem cicho.
 - Ja też kochanie...
 ***

Tak więc jestem...
Z kolejnym rozdziałem...
Mam nadzieję, że się spodobał....
Bo mnie nie....
To znaczy niezbyt....
Tiaa....
Następny rozdział będzie już niedługo...
W przyszłym tygodniu np. chyba
Dobra, to do zobaczenia ♥
Kocham was ♥
Kriena

Czytasz = Komentujesz ♥

To nic nie kosztuje, a daje wielką satysfakcję....

4 komentarze:

  1. Świetny. Ciekawe czy Cami zgodzi się być dziewczyną Xabiera.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział doczekałam sie xD
    Jak zawsze cudownie :)
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  3. cuuudownyyy. Szkoda, że krótki, ale bd czekać na nexta :))

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  4. Krien, ja..
    Pozwól, że się pokłonię, dobrze?
    Boże, może i krótki rozdziała, ale przy romantycznych scenach to ty jesteś takim miszczuniem ;'D
    Oddaj mi ta swoją wenę <3 : *
    Takie alnhkadjbhjavd, c'nie? :3 *-*
    Śliczny rozdział, Jezu *-*
    Jezu, jak ja się jaram xD
    Dobra, nie przynudzać..
    PINKNA FEDEMIŁA, TO PEWNE *.*
    Kobieto, talent, talent, talent <3
    Ej.. HEHSZKY KRIENSZKY I GGIESZKY KRIENESZKY. ^^
    coś mi bję, jak ty to mawiasz XD <3
    Ale nam obu biję, kochanie ♥
    Wpadłam, zostawiłam komentarz c: <3
    Krienisko, proszę nexta <3
    Ciao, xx. ♥
    Ta głupia ;
    ~ Martyna .

    OdpowiedzUsuń

Translate