Lara
" Wiesz, że na ciebie czekam,
Przy autostradzie, każdego popołudnia,
Liczę czas; dwa, trzy, cztery, wróć do mnie,
Kiedy widzę twoją twarz, moje serce staje w miejscu... "
Brad Kavanagh - On My Mind
Wpatrywałam się w jego ciemne oczy. Czemu ja to w ogóle powiedziałam? Ale nie żałuję. Przy Andresie czuję się... nie wiem... inaczej. Jakbym była ogólnie kimś innym. Kiedy z nim rozmawiałam, uśmiech sam ciskał mi się na usta. A kiedy on się uśmiechał, cały świat przestawał istnieć. Czułam się przy nim kompletnie inaczej niż przy Leonie.
- Właśnie - powiedział chłopak uśmiechając się niepewnie.
- Miłość to najważniejsza rzecz na świecie - zaczęłam odpowiadając mu uśmiechem. - Ale trzeba się tym cieszyć.
- Może i tak - podsumował Andes.
Zbliżaliśmy się do siebie coraz bliżej. Wiedziałam, że to miało sens.
- Lara! Pomogłabyś mi w czymś! - krzyknął Martin.
Szybko opuściłam głowę.
- Co my w ogóle wyrabiamy?? - krzyknęłam opierając się o stojak.
Spojrzałam się na Andresa. Nic nie odpowiedział. Odwrócił głowę. Uciekł od mojego wzroku.
- Muszę już iść - oznajmił nagle, po czym chwycił plecak i nie zastanawiając się, odbiegł.
Złapałam się za głowę. Myliłam się. To nie miało sensu. Myliłam się co do wszystkiego. To nie miało tak być.
- To jak?? Pomożesz mi, czy będziesz tak stała?? - krzyknął znów Martin.
Trzeba wziąć się w garść. Nie rozpamiętywać tego co było. Odpycham się od stojaka. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa. " Zapomnij o tym. Po prostu idź " pomyślałam. Lewa, prawa, lewa, prawa... Czy to tak właśnie wygląda miłość??
- Może i tak - podsumował Andes.
Zbliżaliśmy się do siebie coraz bliżej. Wiedziałam, że to miało sens.
- Lara! Pomogłabyś mi w czymś! - krzyknął Martin.
Szybko opuściłam głowę.
- Co my w ogóle wyrabiamy?? - krzyknęłam opierając się o stojak.
Spojrzałam się na Andresa. Nic nie odpowiedział. Odwrócił głowę. Uciekł od mojego wzroku.
- Muszę już iść - oznajmił nagle, po czym chwycił plecak i nie zastanawiając się, odbiegł.
Złapałam się za głowę. Myliłam się. To nie miało sensu. Myliłam się co do wszystkiego. To nie miało tak być.
- To jak?? Pomożesz mi, czy będziesz tak stała?? - krzyknął znów Martin.
Trzeba wziąć się w garść. Nie rozpamiętywać tego co było. Odpycham się od stojaka. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa. " Zapomnij o tym. Po prostu idź " pomyślałam. Lewa, prawa, lewa, prawa... Czy to tak właśnie wygląda miłość??
***
Violetta - Podemos
Jak on mógł mi zrobić coś takiego?? Dobra, przyznaję. Nie chciałam mu powiedzieć całej prawdy. Ale to tylko dlatego, że mi na nim zależy. Nie chciałam go stracić w jednej chwili. I tylko przez to, że Broduey to sobie ubzdurał.
Po kłótni z Xabim, siedziałam jeszcze chwilę na dworze, ale po kilku minutach, wgapiania się w jego zdjęcie na telefonie, postanowiłam, że nie ma co rozdrapywać ran. Podniosłam się z ławki.
- To wy jesteście razem?? - spytał drwiąco znany głos. - Bo na to nie wyglądało.
Zacisnęłam bardziej pięść, w której nadal trzymałam kartkę z niedokończoną piosenką. Jednym ruchem, odwróciłam się w stronę Brazylijczyka. Jego debilny uśmiech sprawiał, że czułam się coraz gorzej. Po prostu miałam ochotę mu przywalić. Tak prosto w twarz.
- Odczepisz się ode mnie w końcu?? - spytałam rozgoryczona.
- Na razie nie mam takiego zamiaru - odpowiedział chłopak poprawiając czapkę z daszkiem.
Spojrzałam mu w oczy. Czy on naprawdę miał zamiar zrobić wszystko, aby rozwalić moje życie? Muszę przestać zwracać na niego uwagę. Zacisnęłam usta i przyspieszyłam krok. Prawie przebiegłam obok niego. " Po prostu idź. Nie patrz na niego ".
Po kłótni z Xabim, siedziałam jeszcze chwilę na dworze, ale po kilku minutach, wgapiania się w jego zdjęcie na telefonie, postanowiłam, że nie ma co rozdrapywać ran. Podniosłam się z ławki.
- To wy jesteście razem?? - spytał drwiąco znany głos. - Bo na to nie wyglądało.
Zacisnęłam bardziej pięść, w której nadal trzymałam kartkę z niedokończoną piosenką. Jednym ruchem, odwróciłam się w stronę Brazylijczyka. Jego debilny uśmiech sprawiał, że czułam się coraz gorzej. Po prostu miałam ochotę mu przywalić. Tak prosto w twarz.
- Odczepisz się ode mnie w końcu?? - spytałam rozgoryczona.
- Na razie nie mam takiego zamiaru - odpowiedział chłopak poprawiając czapkę z daszkiem.
Spojrzałam mu w oczy. Czy on naprawdę miał zamiar zrobić wszystko, aby rozwalić moje życie? Muszę przestać zwracać na niego uwagę. Zacisnęłam usta i przyspieszyłam krok. Prawie przebiegłam obok niego. " Po prostu idź. Nie patrz na niego ".
***
Tak wiem... krótki jak nie wiem co... ale musicie mnie zrozumieć, że wgl nie miałam czasu na pisanie... mam nadzieję, że się spodobało i że mi wybaczycie...
Czekam na opinie
Kriena
Hej! Jestem tu pierwszy raz ;D
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twojego bloga przez przypadek? W sumie tak to można nazwać :)
Podoba mi się to jak piszesz ;D <3
Czyżby Lara i Andrees? xD
No,no! Podoba mi się ;p
Czekam na następny !
Zapraszam do mnie. Liczę na Twoją opinię <3
http://quiero-estar-donde-estas-tu.blogspot.com/
+obserwuję.
Ślicznyy<333
OdpowiedzUsuńczekam na next'cika :D <33
Cudny <3
OdpowiedzUsuńKochana , zajebiaszczy <333
OdpowiedzUsuńAaaa <333333333
Mam nadzieję, że masz w zanadrzu jakiś nextcik ? :D
Buziaaaaakii ! :*
Co z tego,że krótki?
OdpowiedzUsuńJest wspaniały. Zgromadziłaś w nim niesamowite uczucie jakim jest miłość.
Lara i Andres. ♥ Jak tu ich nie kochać?
Cudo :*
Czekam na next. ^^
Zostałaś nominowana do LBA ;* Gratuluję!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj --> http://quiero-estar-donde-estas-tu.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do LBA na
OdpowiedzUsuńleonetta-story-pomojemu.blogspot.com
Gratuluję:)