Jest tam od jakiegoś czasu
Chcę być tym jedynym, by przypominać Ci
Jak to jest się uśmiechać..."
The Wanted - Let Me Love You
Marco:
Naprawdę cieszyłem się, że tu jestem. To miasto było po prostu przepiękne.
Od razu kiedy zostawiliśmy bagaże i gitary w domu rodziców Diego, poszliśmy zapisać się do studia, a potem zwiedzić miasto.
Gdy dotarliśmy do studia, stanąłem jak wryty. Nie wiedziałem, że to będzie aż tak fajne i duże.
- Niezłe, nie? - powiedział Diego łapiąc mnie za ramię.
Pokiwałem lekko głową, uśmiechnąłem się i ruszyłem dalej, a on za mną. Weszliśmy do środka i właśnie w tym momencie z sal wypadło kilkoro uczniów. Kilkoro z nich zbiło się w jedną grupę.
- Diego, wiesz gdzie w ogóle iść? - spytałem odwracając się do przyjaciela.
- A co ja medium jestem? - odpowiedział rozglądając się wokoło. - Zapytamy się tamtych dziewczyn.
Pokiwałem głową i ruszyłem w stronę jednej z grup.
- Hej sorry - zacząłem niepewnie.
I właśnie wtedy jedna z dziewczyn z długimi, czarnymi włosami, która stała naprzeciwko mnie, odwróciła się, a nogi ugięły mi się pod ciężarem ciała.
- O co chodzi? - spytała dziewczyna uśmiechając się szeroko.
- Emm.. - próbowałem coś powiedzieć, ale nie mogłem wydusić nawet jednego słowa.
- Sorry, przyjaciel zapomniał języka w gębie - wytłumaczył szybko Diego kładąc mi rękę na ramieniu. - Nie wiecie może, gdzie iść, żeby zapisać się do studia?
Cały czas patrzyłem się w dziewczynę z uśmiechem, a ona we mnie. Przyjaciel kiedy tylko usłyszał co chciał, walnął mnie w ramię drugą ręką, podziękował dziewczynie i pociągnął mnie w stronę jakichś drzwi.
- Wpadłeś stary.. i to po uszy - powiedział uśmiechając się lekko.
No i tu miał rację. Oglądałem te dziewczynę na stronie YouMix i to naprawdę była moja faworytka. No i była przepiękna. Kiedy tak myślałem, Diego zapukał w drzwi i od razu zza nich rozległo się krótkie wejść.
- To idziemy - powiedziałem i otworzyłem je.
***
Leon:
Spoglądałem kątem oka na Violettę. Cały czas gapiła się na Federa i Ludmiłę, którzy rozmawiali ze sobą i śmiali się jak starzy przyjaciele. Według mnie, po prostu za bardzo się tym przejmowała. No zresztą, jeżeli będą razem, to się raczej powinna cieszyć, a nie smucić. Przecież, to dobrze, że Fede szuka kogoś, kogo pokocha. A ona... za bardzo histeryzowała. Nie wiem, co jej tak bardzo przeszkadzało. No dobra, wiadomo, nikt nie uwierzy, że Ludmiła się zmieniła. Oj nikt.
- Proszę cię Violetto - szepnąłem jej na ucho. - Przestań już z nimi.
Dziewczyna odwróciła się do mnie i rzuciła groźne spojrzenie.
- A ja ciebie proszę - odpowiedziała dziwnym głosem. - Nie mów mi, co mam robić.
Nie mogłem w to uwierzyć. A jeżeli oni naprawdę się w sobie zakochali? To co, ona zabroni im tej miłości? Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Nagle przypomniała mi się jedna rzecz.
- Hej Viola, ja muszę lecieć - powiedziałem, po czym pocałowałem ją w policzek. - Zobaczymy się później.
Dziewczyna nawet nie odpowiedziała. Pokręciłem głową i pobiegłem na tor.
- Proszę cię Violetto - szepnąłem jej na ucho. - Przestań już z nimi.
Dziewczyna odwróciła się do mnie i rzuciła groźne spojrzenie.
- A ja ciebie proszę - odpowiedziała dziwnym głosem. - Nie mów mi, co mam robić.
Nie mogłem w to uwierzyć. A jeżeli oni naprawdę się w sobie zakochali? To co, ona zabroni im tej miłości? Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Nagle przypomniała mi się jedna rzecz.
- Hej Viola, ja muszę lecieć - powiedziałem, po czym pocałowałem ją w policzek. - Zobaczymy się później.
Dziewczyna nawet nie odpowiedziała. Pokręciłem głową i pobiegłem na tor.
***
Xabier:
Od ostatniego czasu, zbliżyliśmy się z Camillą. Prawie nie odstępowałem jej na krok. Próbowałem jej pomagać i takie tam... I jeszcze w między czasie, próbowałem napisać jakąś fajną piosenkę.
Na razie siedziałem na dworze z Jorge i Miguelem i czekaliśmy na Fera, który rozmawiał z Clarą.
- Hej ty! - krzyknął ktoś do mnie.
Wstałem szybko i odwróciłem się do tego kogoś. Nie zdziwiło mnie to, kogo widziałem.
- Brodway... cóż, mogłem się ciebie spodziewać - powiedziałem gapiąc się na niego z uśmiechem na ustach.
- Hej hej - zawołał Jorge wstając i pomagając mi się podnieść. - Wycziluj stary. Co ci odbija?
- Spadaj frajerze - powiedział chłopak nie odrywając ode mnie oczu.
- Ej, jak masz coś do mnie, to załatw to ze mną, ale nie czepiaj się moich znajomych - odpowiedziałem podchodząc do niego.
Miguel wstał i złapał mnie za ramie.
- Nie przejmuj się nim stary - szepnął mi do ucha. - po prostu odejdź i nie oglądaj się.
Spojrzałem na niego. Jego oczy były otwarte szeroko, a wzrok mówił, żebym sobie odpuścił. Zdjąłem jego rękę i posłałem mu spojrzenie mówiące, że nie mają się o mnie przejmować.
- O co ci chodzi Brodway? - spytałem podchodząc do niego na tyle blisko, że czułem jego oddech.
- Masz się odczepić od Camilli - powiedział chłopak zakładając ramię na ramię i wlepiając we mnie wzrok.
- Bo co mi zrobisz?
Brodway uśmiechnął się i odwrócił na chwilę oczy.
- Chyba nie chcesz wiedzieć. Ja ci tylko radzę. Po prostu się od niej odczep. To wystarczy.
I odszedł. Byłem wkurzony. Jak on miał w ogóle czelność, żeby mówić do mnie coś takiego? Zachowywał się jak dziecko.
Z Fede rozmawiało się naprawdę miło. Był zabawny, miły i kompletnie nie podobny do tego Federico, którego znałam i którym był zanim wyjechał do Włoch. Był taki słodki...
Stałam przy swojej szafce, kiedy Feder poszedł po coś do picia.
- Hej Ludmiła, możemy pogadać? - usłyszałam głos Violetty.
Spojrzałam w stronę dziewczyny. Stała z założonymi rękami i poważną miną.
- O co chodzi? - spytałam uśmiechając się do niej.
- Posłuchaj Ludmiła. Znam cię i wiem, że człowiek nie zmienia się z dnia na dzień.
- Ale może to jest możliwe?
Violetta podeszła bliżej mnie i wykrzywiła lekko twarz.
- Nie chodzi mi oto. Chodzi o Federico.
- A co, zazdrosna jesteś?
- Nie, ale powiedz mi tylko, co ty do niego czujesz?
Otworzyłam usta i już chciałam powiedzieć, że nic. Ale nie mogłam, bo wiedziałam, że Fede stanowił kogoś w moim życiu, ale nie wiedziałam kto to. Wiem, że coś do niego czułam i nie mogłam temu zaprzeczyć.
- Ludmiła, sama widzisz, że on ci się podoba. Ale wiesz, zauroczenie to jedno, a miłość to drugie Ludmiła. Jeżeli naprawdę coś do niego czujesz, to się zdecyduj.
- Viola ja...
- Nic nie mów. Po prostu proszę cię, nie zrań go.
- Violetta, Federico to najfajniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek spotkałam. A jeżeli nawet coś do niego czuję, to dlaczego miałabym go zranić? Słuchaj Violetta... Ja naprawdę się zmieniam. Może i mi nie wierzysz, ale to się dzieje naprawdę. I to właśnie dzieje się właściwie dzięki niemu. Właśnie to mu zawdzięczam i ty też powinnaś.
- Hej co się tutaj dzieję? - zawołał Federico.
Violetta odwróciła się, kiedy tylko usłyszała jego głos
- A nic - odpowiedziałam, kiedy chłopak podszedł do mnie z butelkami wody. - Tak sobie rozmawiamy.
- Na pewno? - spytał niezbyt przekonany.
- Tak - odpowiedziała szybko Viola. - Tylko rozmawiamy. Ale wiecie, co? Muszę już iść. To wy sobie tutaj gadajcie, a ja już idę.
W końcu odeszła. Spojrzałam na Federica i uśmiechnęłam się szeroko.
- Nic się między wami się nie wydarzyło? - spytał chłopak unosząc lekko jedną brew.
- Naprawdę nic się nie stało - zapewniłam go otwierając butelkę.
- Aha. To spoko.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do wyjścia. Cały czas nie mogłam zapomnieć tego, jak nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. Ale ja wiedziałam, co do niego czuję. A to uczucie było naprawdę wielkie...
- Spadaj frajerze - powiedział chłopak nie odrywając ode mnie oczu.
- Ej, jak masz coś do mnie, to załatw to ze mną, ale nie czepiaj się moich znajomych - odpowiedziałem podchodząc do niego.
Miguel wstał i złapał mnie za ramie.
- Nie przejmuj się nim stary - szepnął mi do ucha. - po prostu odejdź i nie oglądaj się.
Spojrzałem na niego. Jego oczy były otwarte szeroko, a wzrok mówił, żebym sobie odpuścił. Zdjąłem jego rękę i posłałem mu spojrzenie mówiące, że nie mają się o mnie przejmować.
- O co ci chodzi Brodway? - spytałem podchodząc do niego na tyle blisko, że czułem jego oddech.
- Masz się odczepić od Camilli - powiedział chłopak zakładając ramię na ramię i wlepiając we mnie wzrok.
- Bo co mi zrobisz?
Brodway uśmiechnął się i odwrócił na chwilę oczy.
- Chyba nie chcesz wiedzieć. Ja ci tylko radzę. Po prostu się od niej odczep. To wystarczy.
I odszedł. Byłem wkurzony. Jak on miał w ogóle czelność, żeby mówić do mnie coś takiego? Zachowywał się jak dziecko.
***
Ludmiła:
Stałam przy swojej szafce, kiedy Feder poszedł po coś do picia.
- Hej Ludmiła, możemy pogadać? - usłyszałam głos Violetty.
Spojrzałam w stronę dziewczyny. Stała z założonymi rękami i poważną miną.
- O co chodzi? - spytałam uśmiechając się do niej.
- Posłuchaj Ludmiła. Znam cię i wiem, że człowiek nie zmienia się z dnia na dzień.
- Ale może to jest możliwe?
Violetta podeszła bliżej mnie i wykrzywiła lekko twarz.
- Nie chodzi mi oto. Chodzi o Federico.
- A co, zazdrosna jesteś?
- Nie, ale powiedz mi tylko, co ty do niego czujesz?
Otworzyłam usta i już chciałam powiedzieć, że nic. Ale nie mogłam, bo wiedziałam, że Fede stanowił kogoś w moim życiu, ale nie wiedziałam kto to. Wiem, że coś do niego czułam i nie mogłam temu zaprzeczyć.
- Ludmiła, sama widzisz, że on ci się podoba. Ale wiesz, zauroczenie to jedno, a miłość to drugie Ludmiła. Jeżeli naprawdę coś do niego czujesz, to się zdecyduj.
- Viola ja...
- Nic nie mów. Po prostu proszę cię, nie zrań go.
- Violetta, Federico to najfajniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek spotkałam. A jeżeli nawet coś do niego czuję, to dlaczego miałabym go zranić? Słuchaj Violetta... Ja naprawdę się zmieniam. Może i mi nie wierzysz, ale to się dzieje naprawdę. I to właśnie dzieje się właściwie dzięki niemu. Właśnie to mu zawdzięczam i ty też powinnaś.
- Hej co się tutaj dzieję? - zawołał Federico.
Violetta odwróciła się, kiedy tylko usłyszała jego głos
- A nic - odpowiedziałam, kiedy chłopak podszedł do mnie z butelkami wody. - Tak sobie rozmawiamy.
- Na pewno? - spytał niezbyt przekonany.
- Tak - odpowiedziała szybko Viola. - Tylko rozmawiamy. Ale wiecie, co? Muszę już iść. To wy sobie tutaj gadajcie, a ja już idę.
W końcu odeszła. Spojrzałam na Federica i uśmiechnęłam się szeroko.
- Nic się między wami się nie wydarzyło? - spytał chłopak unosząc lekko jedną brew.
- Naprawdę nic się nie stało - zapewniłam go otwierając butelkę.
- Aha. To spoko.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do wyjścia. Cały czas nie mogłam zapomnieć tego, jak nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. Ale ja wiedziałam, co do niego czuję. A to uczucie było naprawdę wielkie...
***
No więc obiecałam, że będzie na początku czy tam kiedyś w tygodniu, ale jakoś tak łatwo mi się go wczoraj i dzisiaj pisało, że po prostu musiałam go wstawić... Tak wiem, jest mało Leonetty, ale na razie próbuję się skupić też na innych parach jak Fedemiła, próbuję wprowadzić Marceskę, Diego i taką spine między Jorge i Marco... No więc nie bądźcie źli, ale po prostu, to jest silniejsze ode mnie... Tak więc ten rozdział dedykuję Anahi ( kochana :-p hahaha ), która kiedy miałam taki sobie dzień, rozweseliła mnie swoim rozdziałem :-D Dziękuję ci :-D
No więc mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba... Dzięki za wejścia, komentarze, głosy w ankiecie ( jednak nie będzie tej drugiej, przepraszam... ) i obserwatorów... No więc kolejny rozdział... nie wiem, nie będę obiecywać, ale chyba tak jakoś w tym tygodniu :-D Więc do zobaczenia...
/~~~Kriena
CZYTASZ = KOMENTARZ ♥
P.S. Zamiast ankiety, wyraźcie swoją opinię z kim ma być Camilla: Z Xabierem czy z Brodwayem?
Piszcie!
świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńi co z tego że mało Leonetty jest dużo Fedemiły *.*
Ludmi nie mogła zaprzeczyć na poytanie Violi, to cudowne ♥
kocham i czekam na next :**
MARCELA *.*
Dzięki za komentarz :-D
UsuńDziękuję, że tak uważasz :**
Noomm...
Pozdrawiam
Kriena
Ajjj moja droga, strasznie podobał mi się wątek Federa i Lu ;)
OdpowiedzUsuńLudmila się zmieniła, ale mimo to ja i tak ją uwielbiam <3
Zakochała się w naszym Włochu... ajaja!^^ Nic dziwnego,
słusznie że Viola nie chce żeby go zraniła, jednak nie powinna się wtrącać, Ludmila wie co ma robić ;)
Czekam na nexta xd
Pozdrawiam:
Maja ;)
Dzięki za komentarz :-D
UsuńWow, Maja Wilczek.... chyba śnię :-D
No wiadomo...
Pozdrawiam
Kriena
Bardzo fajny, a biorąc pod uwagę,że to drugi dzisiaj to jesteś boska : )
OdpowiedzUsuńJa tak nie potrafię i w ogóle. Wątek Violi mnie denerwuje. Niech ona się na Leonie skupi, a nie na życiu innych. W końcu wszyscy uczą się na błędach.
Dzięki za komentarz :-D
UsuńTak, jakoś się wyrobiłam :-D Dziękuję :***
Pozdrawiam
Kriena
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńI jak zwykle muszę zacząć od mojej Fedemiły ukochanej ajajajaj :*
Lu kocha Federa, to jest pewne. Na milion milionów procencików :D
A Viola przejmuje się wszystkim tylko nie sobą. Oj...
Brod... Przystopuj gościu! ;d
Marco <33 I ta jego faworytka ^^ Ma mi być szybko Marcesca :D
Odbija mi, sorki za mało składny kom XD
Czekam na nexta.
Pozdrawiam,
Caro <3
P.S. Mi to obojętne z kim będzie Camila.
Dzięki za komentarz :-D
UsuńDziękuję że tak uważasz...
Fedemiła ♥♥
Wiadomo :-D
Pozdrawiam
Kriena
ooooo ale broadway kocha Camile to oczywiste że chce aby on sie od niej odczepił bo on ją kocha zależy mu na niej i nie chce by ktoś ją zaczepiał bo jest zazdrosny
OdpowiedzUsuń