piątek, 25 października 2013

Rozdział X: "Zauroczenie to jedno, miłość to drugie..."

"Mogę zobaczyć ból w twoich oczach
Jest tam od jakiegoś czasu
Chcę być tym jedynym, by przypominać Ci
Jak to jest się uśmiechać..."
The Wanted - Let Me Love You 

 Marco:
  
 Naprawdę cieszyłem się, że tu jestem. To miasto było po prostu przepiękne.
 Od razu kiedy zostawiliśmy bagaże i gitary w domu rodziców Diego, poszliśmy zapisać się do studia, a potem zwiedzić miasto.
 Gdy dotarliśmy do studia, stanąłem jak wryty. Nie wiedziałem, że to będzie aż tak fajne i duże.
 - Niezłe, nie? - powiedział Diego łapiąc mnie za ramię.
 Pokiwałem lekko głową, uśmiechnąłem się i ruszyłem dalej, a on za mną. Weszliśmy do środka i właśnie w tym momencie z sal wypadło kilkoro uczniów. Kilkoro z nich zbiło się w jedną grupę.
 - Diego, wiesz gdzie w ogóle iść? - spytałem odwracając się do przyjaciela.
 - A co ja medium jestem? - odpowiedział rozglądając się wokoło. - Zapytamy się tamtych dziewczyn.
 Pokiwałem głową i ruszyłem w stronę jednej z grup.
 - Hej sorry - zacząłem niepewnie.
 I właśnie wtedy jedna z dziewczyn z długimi, czarnymi włosami, która stała naprzeciwko mnie, odwróciła się, a nogi ugięły mi się pod ciężarem ciała.
 - O co chodzi? - spytała dziewczyna uśmiechając się szeroko.
 - Emm.. - próbowałem coś powiedzieć, ale nie mogłem wydusić nawet jednego słowa.
 - Sorry, przyjaciel zapomniał języka w gębie - wytłumaczył szybko Diego kładąc mi rękę na ramieniu. - Nie wiecie może, gdzie iść, żeby zapisać się do studia?
 Cały czas patrzyłem się w dziewczynę z uśmiechem, a ona we mnie. Przyjaciel kiedy tylko usłyszał co chciał, walnął mnie w ramię drugą ręką, podziękował dziewczynie i pociągnął mnie w stronę jakichś drzwi.
 - Wpadłeś stary.. i to po uszy - powiedział uśmiechając się lekko.
 No i tu miał rację. Oglądałem te dziewczynę na stronie YouMix i to naprawdę była moja faworytka. No i była przepiękna. Kiedy tak myślałem, Diego zapukał w drzwi i od razu zza nich rozległo się krótkie wejść.
 - To idziemy - powiedziałem i otworzyłem je.
***
 Leon:

 Spoglądałem kątem oka na Violettę. Cały czas gapiła się na Federa i Ludmiłę, którzy rozmawiali ze sobą i śmiali się jak starzy przyjaciele. Według mnie, po prostu za bardzo się tym przejmowała. No zresztą, jeżeli będą razem, to się raczej powinna cieszyć, a nie smucić. Przecież, to dobrze, że Fede szuka kogoś, kogo pokocha. A ona... za bardzo histeryzowała. Nie wiem, co jej tak bardzo przeszkadzało. No dobra, wiadomo, nikt nie uwierzy, że Ludmiła się zmieniła. Oj nikt.
 - Proszę cię Violetto - szepnąłem jej na ucho. - Przestań już z nimi.
 Dziewczyna odwróciła się do mnie i rzuciła groźne spojrzenie.
 - A ja ciebie proszę - odpowiedziała dziwnym głosem. - Nie mów mi, co mam robić.
 Nie mogłem w to uwierzyć. A jeżeli oni naprawdę się w sobie zakochali? To co, ona zabroni im tej miłości? Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Nagle przypomniała mi się jedna rzecz.
 - Hej Viola, ja muszę lecieć - powiedziałem, po czym pocałowałem ją w policzek. - Zobaczymy się później.
 Dziewczyna nawet nie odpowiedziała. Pokręciłem głową i pobiegłem na tor.
***
 Xabier:

 Od ostatniego czasu, zbliżyliśmy się z Camillą. Prawie nie odstępowałem jej na krok. Próbowałem jej pomagać i takie tam... I jeszcze w między czasie, próbowałem napisać jakąś fajną piosenkę. 
 Na razie siedziałem na dworze z Jorge i Miguelem i czekaliśmy na Fera, który rozmawiał z Clarą. 
 - Hej ty! - krzyknął ktoś do mnie.
 Wstałem szybko i odwróciłem się do tego kogoś. Nie zdziwiło mnie to, kogo widziałem.
 - Brodway... cóż, mogłem się ciebie spodziewać - powiedziałem gapiąc się na niego z uśmiechem na ustach.
 Kiedy tylko chłopak podszedł do mnie, popchnął mnie w tors, dzięki czemu
przewróciłem się na ławkę. 
 - Hej hej - zawołał Jorge wstając i pomagając mi się podnieść. - Wycziluj stary. Co ci odbija?
 - Spadaj frajerze - powiedział chłopak nie odrywając ode mnie oczu.
 - Ej, jak masz coś do mnie, to załatw to ze mną, ale nie czepiaj się moich znajomych - odpowiedziałem podchodząc do niego.
 Miguel wstał i złapał mnie za ramie.
 - Nie przejmuj się nim stary - szepnął mi do ucha. - po prostu odejdź i nie oglądaj się.
 Spojrzałem na niego. Jego oczy były otwarte szeroko, a wzrok mówił, żebym sobie odpuścił. Zdjąłem jego rękę i posłałem mu spojrzenie mówiące, że nie mają się o mnie przejmować.
 - O co ci chodzi Brodway? - spytałem podchodząc do niego na tyle blisko, że czułem jego oddech.
 - Masz się odczepić od Camilli - powiedział chłopak zakładając ramię na ramię i wlepiając we mnie wzrok.
 - Bo co mi zrobisz?
 Brodway uśmiechnął się i odwrócił na chwilę oczy.
 - Chyba nie chcesz wiedzieć. Ja ci tylko radzę. Po prostu się od niej odczep. To wystarczy.
 I odszedł. Byłem wkurzony. Jak on miał w ogóle czelność, żeby mówić do mnie coś takiego? Zachowywał się jak dziecko.
***
 Ludmiła:

 Z Fede rozmawiało się naprawdę miło. Był zabawny, miły i kompletnie nie podobny do tego Federico, którego znałam i którym był zanim wyjechał do Włoch. Był taki słodki...
 Stałam przy swojej szafce, kiedy Feder poszedł po coś do picia.
 - Hej Ludmiła, możemy pogadać? - usłyszałam głos Violetty.
 Spojrzałam w stronę dziewczyny. Stała z założonymi rękami i poważną miną.
 - O co chodzi? - spytałam uśmiechając się do niej.
 - Posłuchaj Ludmiła. Znam cię i wiem, że człowiek nie zmienia się z dnia na dzień.
 - Ale może to jest możliwe?
 Violetta podeszła bliżej mnie i wykrzywiła lekko twarz.
 - Nie chodzi mi oto. Chodzi o Federico.
 - A co, zazdrosna jesteś?
 - Nie, ale powiedz mi tylko, co ty do niego czujesz?
 Otworzyłam usta i już chciałam powiedzieć, że nic. Ale nie mogłam, bo wiedziałam, że Fede stanowił kogoś w moim życiu, ale nie wiedziałam kto to. Wiem, że coś do niego czułam i nie mogłam temu zaprzeczyć.
 - Ludmiła, sama widzisz, że on ci się podoba. Ale wiesz, zauroczenie to jedno, a miłość to drugie Ludmiła. Jeżeli naprawdę coś do niego czujesz, to się zdecyduj.
 - Viola ja...
 - Nic nie mów. Po prostu proszę cię, nie zrań go.
 - Violetta, Federico to najfajniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek spotkałam. A jeżeli nawet coś do niego czuję, to dlaczego miałabym go zranić? Słuchaj Violetta... Ja naprawdę się zmieniam. Może i mi nie wierzysz, ale to się dzieje naprawdę. I to właśnie dzieje się właściwie dzięki niemu. Właśnie to mu zawdzięczam i ty też powinnaś.
 - Hej co się tutaj dzieję? - zawołał Federico.
 Violetta odwróciła się, kiedy tylko usłyszała jego głos
  - A nic - odpowiedziałam, kiedy chłopak podszedł do mnie z butelkami wody. - Tak sobie rozmawiamy.
 - Na pewno? - spytał niezbyt przekonany.
 - Tak - odpowiedziała szybko Viola. - Tylko rozmawiamy. Ale wiecie, co? Muszę już iść. To wy sobie tutaj gadajcie, a ja już idę.
 W końcu odeszła. Spojrzałam na Federica i uśmiechnęłam się szeroko.
 - Nic się między wami się nie wydarzyło? - spytał chłopak unosząc lekko jedną brew.
 - Naprawdę nic się nie stało - zapewniłam go otwierając butelkę.
 - Aha. To spoko.
 Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do wyjścia. Cały czas nie mogłam zapomnieć tego, jak nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. Ale ja wiedziałam, co do niego czuję. A to uczucie było naprawdę wielkie...
***
No więc obiecałam, że będzie na początku czy tam kiedyś w tygodniu, ale jakoś tak łatwo mi się go wczoraj i dzisiaj pisało, że po prostu musiałam go wstawić... Tak wiem, jest mało Leonetty, ale na razie próbuję się skupić też na innych parach jak Fedemiła, próbuję wprowadzić Marceskę, Diego i taką spine między Jorge i Marco... No więc nie bądźcie źli, ale po prostu, to jest silniejsze ode mnie... Tak więc ten rozdział dedykuję Anahi ( kochana :-p hahaha ), która kiedy miałam taki sobie dzień, rozweseliła mnie swoim rozdziałem :-D Dziękuję ci :-D
No więc mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba... Dzięki za wejścia, komentarze, głosy w ankiecie ( jednak nie będzie tej drugiej, przepraszam... ) i obserwatorów... No więc kolejny rozdział... nie wiem, nie będę obiecywać, ale chyba tak jakoś w tym tygodniu :-D  Więc do zobaczenia...
/~~~Kriena

CZYTASZ = KOMENTARZ ♥

P.S. Zamiast ankiety, wyraźcie swoją opinię z kim ma być Camilla: Z Xabierem czy z Brodwayem?
Piszcie!

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział ♥
    i co z tego że mało Leonetty jest dużo Fedemiły *.*
    Ludmi nie mogła zaprzeczyć na poytanie Violi, to cudowne ♥
    kocham i czekam na next :**
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :-D
      Dziękuję, że tak uważasz :**
      Noomm...
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  2. Ajjj moja droga, strasznie podobał mi się wątek Federa i Lu ;)
    Ludmila się zmieniła, ale mimo to ja i tak ją uwielbiam <3
    Zakochała się w naszym Włochu... ajaja!^^ Nic dziwnego,
    słusznie że Viola nie chce żeby go zraniła, jednak nie powinna się wtrącać, Ludmila wie co ma robić ;)
    Czekam na nexta xd
    Pozdrawiam:
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :-D
      Wow, Maja Wilczek.... chyba śnię :-D
      No wiadomo...
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  3. Bardzo fajny, a biorąc pod uwagę,że to drugi dzisiaj to jesteś boska : )
    Ja tak nie potrafię i w ogóle. Wątek Violi mnie denerwuje. Niech ona się na Leonie skupi, a nie na życiu innych. W końcu wszyscy uczą się na błędach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :-D
      Tak, jakoś się wyrobiłam :-D Dziękuję :***
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  4. Super rozdział <3
    I jak zwykle muszę zacząć od mojej Fedemiły ukochanej ajajajaj :*
    Lu kocha Federa, to jest pewne. Na milion milionów procencików :D
    A Viola przejmuje się wszystkim tylko nie sobą. Oj...
    Brod... Przystopuj gościu! ;d
    Marco <33 I ta jego faworytka ^^ Ma mi być szybko Marcesca :D
    Odbija mi, sorki za mało składny kom XD
    Czekam na nexta.
    Pozdrawiam,
    Caro <3

    P.S. Mi to obojętne z kim będzie Camila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :-D
      Dziękuję że tak uważasz...
      Fedemiła ♥♥
      Wiadomo :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  5. ooooo ale broadway kocha Camile to oczywiste że chce aby on sie od niej odczepił bo on ją kocha zależy mu na niej i nie chce by ktoś ją zaczepiał bo jest zazdrosny

    OdpowiedzUsuń

Translate