Violetta
" Nie ma żadnych innych oczu
Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Wznieść mnie tak wysoko... "
Demi Lovato - Heart By Heart
" Nie ma żadnych innych oczu
Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Wznieść mnie tak wysoko... "
Demi Lovato - Heart By Heart
To wszystko było za dużo. Widziałam w jego oczach, że próbuje nie okazywać tego co czuje. Zazdrościłam mu tego. Tego, że ma możliwość zakrywania swoich prawdziwych uczuć. Nigdy mi to nie wychodziło. Każdy kto teraz na mnie spojrzał, widział ból i zmartwienie. Przeżywałam ból Leona, jakby był moim. Nie umiałam mu pomóc.
- Fede - powiedziałam do chłopaka. - Idź do domu. Jakby tata przyjechał, powiedz że jestem z Leonem w szpitalu.
- Ale Vio...
- Proszę cię. Zrób to dla mnie i idź. O i Ludmi - zwróciłam się do dziewczyny. - Zaopiekuj się nim.
Ludmiła uśmiechnęła się lekko i chwyciła swojego chłopaka za rękę, po czym pociągnęła do wyjścia. Trudno mi było na nich patrzeć. Ale obiecałam mu. A raczej im. A jeżeli on jest szczęśliwy... to ja też. Właściwie to Fede jest dla mnie jak rodzony brat. Więc jeżeli ją kocha... to muszę to akceptować.
- Viola, jeżeli się nie obrazisz - zaczął niepewnie Maxi. - To my też już byśmy poszli.
- Nie, no co ty Maxi. Idźcie. Zostanę z nim.
Maxi pożegnał się ze mną i chwycił Naty za rękę. Camilla wstała i poszła za nim do wyjścia, tak samo jak Lara i Andres.
- Trzymaj się Vilu - szepnęła do mnie Fran i poszła w ślady reszty.
Zostałam sama. Nie licząc Leona. Oparłam głowę o rękę. Kiedy to wszystko się skończy??
- Fede - powiedziałam do chłopaka. - Idź do domu. Jakby tata przyjechał, powiedz że jestem z Leonem w szpitalu.
- Ale Vio...
- Proszę cię. Zrób to dla mnie i idź. O i Ludmi - zwróciłam się do dziewczyny. - Zaopiekuj się nim.
Ludmiła uśmiechnęła się lekko i chwyciła swojego chłopaka za rękę, po czym pociągnęła do wyjścia. Trudno mi było na nich patrzeć. Ale obiecałam mu. A raczej im. A jeżeli on jest szczęśliwy... to ja też. Właściwie to Fede jest dla mnie jak rodzony brat. Więc jeżeli ją kocha... to muszę to akceptować.
- Viola, jeżeli się nie obrazisz - zaczął niepewnie Maxi. - To my też już byśmy poszli.
- Nie, no co ty Maxi. Idźcie. Zostanę z nim.
Maxi pożegnał się ze mną i chwycił Naty za rękę. Camilla wstała i poszła za nim do wyjścia, tak samo jak Lara i Andres.
- Trzymaj się Vilu - szepnęła do mnie Fran i poszła w ślady reszty.
Zostałam sama. Nie licząc Leona. Oparłam głowę o rękę. Kiedy to wszystko się skończy??
***
Ludmiła
" Nigdy nie zalewam się potem dla innych chłopaków
Kiedy przechodzisz obok, paraliżujesz mnie
I za każdym razem, gdy staram się być sobą
To wychodzi to źle, jak płacz o pomoc "
Demi Lovato - Heart Attack
" Nigdy nie zalewam się potem dla innych chłopaków
Kiedy przechodzisz obok, paraliżujesz mnie
I za każdym razem, gdy staram się być sobą
To wychodzi to źle, jak płacz o pomoc "
Demi Lovato - Heart Attack
Było mi go naprawdę szkoda. Przecież kiedyś byliśmy parą. Może i nie była to jakaś prawdziwa miłość... ale jakoś... nie mogłam mu nie współczuć. Od tamtego czasu, był dla mnie... takim jakby... no nie wiem.. bardziej bliski.
- Chciałem cię przeprosić - zaczął Fede kiedy szliśmy ciemną uliczką.
- A niby za co? - spytałam zdziwiona.
- Chyba randka nam się niezbyt udała i chciałbym ci to jakoś wynagrodzić.
Chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę parku.
- Fede, co ty...
- Zobaczysz. Ale najpierw - zatrzymał się i uśmiechnął się znacząco. - Musisz zamknąć oczy.
- Ale...
- Nie sprzeciwiaj się, proszę. Po prostu zamknij oczy. Tylko o to cię proszę.
Posłusznie przymknęłam powieki, ale poczułam ręce Fede na swojej twarzy.... A to cham! Nie ufa mi. Chociaż się nie dziwie.
- Uważaj, wzniesienie - ostrzegł chłopak.
Czułam jego dłoń na swojej, a drugą na twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko. Właśnie takiej randki się po nim spodziewałam.
- Dobra, jesteśmy - oznajmił Fede i opuścił rękę.
Powoli podniosłam powieki i spojrzałam przed siebie. Mimo że było dość ciemno i tak wszystko widziałam. Stałam naprzeciwko łódki, która kiwała się na lekkich falach rzeki. W samej łódce stało kilka świec, a wszystko obsypane było płatkami róż.
- Fede - zaczęłam nie wierząc w to co widzę. - To jest...
- Nic nie mów - przerwał mi chłopak i ze swoim słodkim uśmiechem pociągnął mnie za rękę w stronę łódki. - Po prostu chodź i ciesz się chwilą.
- Chciałem cię przeprosić - zaczął Fede kiedy szliśmy ciemną uliczką.
- A niby za co? - spytałam zdziwiona.
- Chyba randka nam się niezbyt udała i chciałbym ci to jakoś wynagrodzić.
Chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę parku.
- Fede, co ty...
- Zobaczysz. Ale najpierw - zatrzymał się i uśmiechnął się znacząco. - Musisz zamknąć oczy.
- Ale...
- Nie sprzeciwiaj się, proszę. Po prostu zamknij oczy. Tylko o to cię proszę.
Posłusznie przymknęłam powieki, ale poczułam ręce Fede na swojej twarzy.... A to cham! Nie ufa mi. Chociaż się nie dziwie.
- Uważaj, wzniesienie - ostrzegł chłopak.
Czułam jego dłoń na swojej, a drugą na twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko. Właśnie takiej randki się po nim spodziewałam.
- Dobra, jesteśmy - oznajmił Fede i opuścił rękę.
Powoli podniosłam powieki i spojrzałam przed siebie. Mimo że było dość ciemno i tak wszystko widziałam. Stałam naprzeciwko łódki, która kiwała się na lekkich falach rzeki. W samej łódce stało kilka świec, a wszystko obsypane było płatkami róż.
- Fede - zaczęłam nie wierząc w to co widzę. - To jest...
- Nic nie mów - przerwał mi chłopak i ze swoim słodkim uśmiechem pociągnął mnie za rękę w stronę łódki. - Po prostu chodź i ciesz się chwilą.
***
Naty
" Znalezienie Ciebie było bardzo trudne
ale kochanie Cie jest proste... "
Union J - Loving You Is Easy
Współczułam Violi. Od tego roku nasze stosunki się jakoś się poprawiły. A teraz... chłopak na którym jej zależało... po prostu... miał wypadek. I to groźny. Wybuchłabym płaczem, gdybym była na jej miejscu. Nawet teraz bym to zrobiła... gdyby nie Maxi. To on dawał mi siłę, żeby nie beczeć jak dziecko.
Doszliśmy do mojego domu. Już miałam otworzyć furtkę i wejść do środka, kiedy Maxi złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Chciałem ci coś dać - powiedział sięgając do kieszeni. - Jako wynagrodzenie randki. Miałem ci to dać wcześniej, ale... jakoś nie było okazji.
Wyciągnął z kieszeni małą paczuszkę. Spojrzałam na niego zdziwiona. Chyba raczej nikt nie spodziewałby się tego po Maxim.
- Maxi, nie musia... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
- Proszę cię. Ja nie musiałem??
I właśnie wtedy na jego twarzy pojawił się ten uśmiech. Spojrzałam mu w oczy. Dlaczego ja tak bardzo kochałam??
- Muszę już lecieć - powiedziałam psując tę piękną chwilę.
- Nie, no jasne. Nie zatrzymuję cię. To do zobaczenia.
Postanowiłam. Podeszłam do niego bliżej i przybliżyłam jeszcze bliżej. Po chwili nasze usta złączyły się w jednym pocałunku. Kiedy odeszliśmy od siebie, myślałam że minęły całe wieki. Ale to nie mogła być prawda. Ale jedno było pewne. Przy nim każda chwila dłużyła się na dwa dni.
- No to... - powiedział cicho Maxi. - Do jutra Naty.
Uśmiechnęłam się i przeszłam przez furtkę. W ręce miałam małą paczuszkę. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam plecami do nich po czym osunęłam się na podłogę i oparłam się o nie. Rozerwałam małe pudełeczko. Srebrny blask. Na czerwonej poduszeczce leżała srebrna bransoletka z wygrawerowanym napisem. " Kocham cię ". A obok tego: " Maxi i Naty 4Ever " Uśmiechnęłam sama do siebie i zapatrzyłam się na napis. W mojej głowie miałam tylko jeden obraz. Jego słodki uśmiech...
- No to... - powiedział cicho Maxi. - Do jutra Naty.
Uśmiechnęłam się i przeszłam przez furtkę. W ręce miałam małą paczuszkę. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam plecami do nich po czym osunęłam się na podłogę i oparłam się o nie. Rozerwałam małe pudełeczko. Srebrny blask. Na czerwonej poduszeczce leżała srebrna bransoletka z wygrawerowanym napisem. " Kocham cię ". A obok tego: " Maxi i Naty 4Ever " Uśmiechnęłam sama do siebie i zapatrzyłam się na napis. W mojej głowie miałam tylko jeden obraz. Jego słodki uśmiech...
***
" Czuję, że unoszę się i widzę, że chcę cię zobaczyć
i lada moment może się zdarzyć
czuje, że eksploduję i widzę, że zaczyna boleć... "
Violetta - Tu Foto De Verano
Ona była taka piękna. W te gwieździstą noc, wyglądała jeszcze ładniej.
- Na pewno cię nie odprowadzić? - spytałem po raz kolejny.
- Andres, naprawdę ci dziękuję. Już dużo dla mnie zrobiłeś - odpowiedziała Lara.
- Ok, jak chcesz... To cześć.
- Hej.
Wpatrzyłem się jak odchodzi w stronę jednej z ulic. Czy to w ogóle miało sens?? Przecież wiadome było, że jest zakochana w Leonie, ale wiedziałem, że jak komuś to powiem, to urwą mi głowę. Ale chyba każdy powinien mieć marzenia prawda?? A tym bardziej ja.
Podszedłem do rzeki i usiadłem na brzegu.
Zacząłem myśleć nad tym wszystkim. Niedawno zobaczyłem Larę jak inną dziewczynę. Piękną, zabawną i utalentowaną. Chyba najbardziej to pierwsze.
Rzuciłem pierwszą kaczkę.
Dobra, musiałem coś zrobić. Żeby w końcu nie być sam, tylko z dziewczyną, która naprawdę mi się podoba.
***
Leon
" Bo mamy miłość i mamy serce
Jesteśmy powyżej i to od samego początku
Jesteśmy tu, aż do końca, jesteśmy tym, kim jesteśmy
Jesteśmy szczęściarzami... "
Union J - Lucky Ones
- Wszyscy już poszli - oznajmiła Violetta wchodząc przez drzwi.
Było mi trudno ją okłamywać. Ale nie mogłem jej stracić. Nie tym razem.
- Tylko ty zostałaś?? - spytałem udając niedowierzanie.
- Aha.
Cieszyłem się. Tylko ona dawała mi takie szczęście. Nawet moja mama nie była dla mnie aż tak bliska jak Viola.
- Zostanę z tobą, choćby się paliło - powiedziała siadając na łóżku i uśmiechając się słodko.
" Ciekawe czy byś tak myślała, kiedy byś się dowiedziała co zrobiłem z Larą " pomyślałem, ale nadal się uśmiechałem.
Dziewczyna przybliżyła się do mnie i pocałowała w usta.
- Zostanę z tobą do końca.
***
Jestem!! Jej! Udało mi się napisać ten rozdział :-D Jestem z tego zadowolona jak nigdy... Ale niezbyt mi się podoba... nie wiem dlaczego... Jak to mówi Ola... takie tam moje wypociny tu macie... Cóż, umówmy się... Nie jest to mój najlepszy rozdział więc jeżeli będzie krytyka z waszej strony ( tak krytykujcie i nie żałujcie :-D, pozwalam wam :-D ) przeżyję xD... Czekam na wasze opinie :-D
Następny rozdział?? Cóż, może w sobotę... albo w poniedziałek... nie wiem jeszcze :-D
Na samym końcu dziękuję wszystkim dziewczyną z którymi gadałam na gg... Świetnie się z wami pisze :-D
Tak więc do zobaczenia...
Do następnego rozdziału :-D
Kocham was :****
Kriena
CZYTASZ?? = KOMENTUJ!! :-D
CZYTASZ?? = KOMENTUJ!! :-D
Krytyka? Jaka krytyka, rozdział jest super. Sama chciałabym pisać tak fajnie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas----> http://por-siempre-enamoradaa.blogspot.com/
Jestem xD
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne, wcale nie do dupy <333 Już ci mówiłam, a ty nie wierzysz, wiesz coo? :P
Dobra... Naxi słodkie moje kochane, najlepsze :* Uwielbiam ich, a ta bransoletka wymiata :)
Lares, tak? :D No, oni wspaniali, czekam na rozwinięcie ich wątku :D :D
Fedemiła cudowna <3333 Jezu, jak ja ich kocham!
Leonetta super :) Leon zdradził Violkę z Larą, nadal przeżywam :O
Ogólnie, to rozdział cudny, ale ty to już wiesz :)
Kochaaam i czekam na kolejny <3333
A za rozmowy to ja powinnam podziękować :*
Całuję :*****