wtorek, 15 października 2013

Rozdział V: Czy to może być prawda?

"Przez miłość błyszczy słońce
Przez pozostającą w sercu
Która obraca światem
I nie zatrzyma się
I przez miłość mam gdzie wychodzić
Przekraczać bez strachu granice
I zostawiać drzwi otwarte..."
RBD - Es Por Amor

 Violetta:

 Naprawdę cieszyłam się, że Fede wrócił. Ale trochę martwiłam się o Leona. Kiedy go zobaczył, dziwnie na niego patrzył, ale już po chwili uśmiechnął się szeroko.
 - Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona.
 Chłopak otworzył usta, ale nawet nie zdążył nic powiedzieć, bo do sali weszli wszyscy nauczyciele.
 - Witajcie w nowym roku - powiedział od razu Antonio uśmiechając się od ucha do ucha. - Jak widzicie, zaszło u nas kilka zmian. Ale na samym początku, powitajcie nowego i tym razem stałego ucznia studia którego już znacie.
 Fede uśmiechnął się i pokiwał lekko głową. Nachylił się do mnie i szepnął po cichu.
 - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jestem.
 Spojrzałam na niego i zobaczyłam jaki jest zadowolony. Był po prostu szczęśliwy.
 - Drugą z ważnych wiadomości jest to, że w tym roku dojdzie do nas kilku naprawdę ważnych dla naszej szkoły uczniów. W tym właśnie także wasza głowa. Człowiek, który mógłby sponsorować naszą szkołę, przyjedzie w czwartek, i chciałbym was poprosić abyście razem z Pablo, Angie, Bregorio i Beto, przygotowali występ, który przedstawimy naszym gościom. No więc proszę was, żebyście spróbowali napisać jakieś piosenki. Mogą być o czym tylko chcecie. Jest także zespół, który w tym roku dołączy do nas do studia również z nami zaśpiewa. Teraz dostaniecie wasze nowe plany lekcji, a na zajęciach, na razie będziecie ćwiczyć do występu.
 Jest, w końcu jakiś występ. Musiałam napisać jakąś piosenkę.
 - Cieszę się, że w końcu jest jakiś występ - usłyszałam głos Leona.
 Odwróciłam się i spojrzałam na niego, a on na mnie. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęliśmy się oboje. Dlaczego on musiał być tak bardzo słodki??
 Od razu po rozdaniu planów lekcji, Leon wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
 - No i jak? - spytał. - Masz już jakiś pomysł na występ?
 - Nie raczej nie. Chyba na razie nie napiszę nic nowego.
 Spojrzeliśmy znów na siebie, a chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
 - Nawet nie wiesz, jak jestem szczęśliwy, że znów jesteśmy razem Violu.
 Odwzajemniłam jego uśmiech i wtuliłam się w jego koszulę. Szczęście jakie mi dawał, było wielkie jak cały wszechświat.
 - Hej zakochańce - usłyszałam głos Cami. - Idziecie do Resto?
 - A zresztą co nam szkodzi - powiedział Leon łapiąc mnie za rękę i kierując się do wyjścia.
***
  Federico:

 Jak ja bardzo się cieszyłem, że znów byłem w Buenos Aires. Przez całe wakacje, tęskniłem za tym miejscem.
 - Hej Naty - powiedziałem podchodząc do odwróconej dziewczyny.
 - Federico! - krzyknęła dziewczyna rzucając mi się na szyję.
 Uśmiechnąłem się szeroko i przytuliłem ją mocno.
 - Nawet nie wiesz jak tęskniłam - powiedziała po tym, jak stanęliśmy naprzeciwko siebie.
 - No i nawzajem.
 Patrzyłem na nią jeszcze kilka sekund ale nagle zjawiła się Ludmiła.
  - Witaj Federico - powiedziała kiedy mnie zauważyła.
 - Cześć - odpowiedziałem pożerając ją wzrokiem.
 - Zmieniłeś się. Masz lepszą fryzurę.
 - Dziękuję - powiedziałem uśmiechając się przelotnie. - No i nawzajem.
 - Widzę, że ten wyjazd do Włoch wyszedł ci na dobrze - oznajmiła Ludmiła patrząc na mnie z coraz większym zainteresowaniem.
 - Hej Naty - zawołał Maxi - możemy pogadać?
 Dziewczyna spojrzała na nas krótko i podbiegła do Maxi'ego.
 - Wiesz - zacząłem niepewnie. - Zmieniłaś się.
 - W sensie? - spytała dziewczyna z zainteresowaniem i przysunęła się do mnie.
 - No ten... Jesteś jakaś inna. W pozytywnym znaczeniu.
 Ludmiła uśmiechnęła się i przysunęła się bliżej mnie.
 - No i nawzajem - szepnęła mi do ucha i odeszła machając do mnie ręką.
 W wakacje, moje serce pozbyło się Violetty i przez długi czas nikt go nie zapełniał. Ale wtedy już wiedziałem, że w sercu znalazła się kolejna niezwykła dziewczyna, która zostanie w nim na długi czas.
***
 Jorge:

 - A wąż do niej mówi - Xabier kończył swój żart. - Nie martw się, rozłożyłem ci to na raty.
 Wszyscy od razy się zaśmialiśmy. Siedzieliśmy przed studio i czekaliśmy na zwolnienie sali muzycznej, ale ja cały czas myślałem o pewnej dziewczynie, która zapełniła moją głowę.
 - Stary powiedz mi jedno - powiedział Fernando. - Skąd ty bierzesz te wszystkie żarty?
 - Cóż, ma się swoje źródła.
 Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że na ławce w kształcie stopni z marmuru z gitarą w ręce i grającą na gitarze.
 - Uuu Jorge - zawołał Miguel - widzę, że już ci ktoś wpadł w oko.
 - O co ci chodzi stary? - spytałem udając, że o niczym nie wiem.
 - Zaśpiewam ci coś co mówią mi dziewczyny kiedy mnie poznają.
 - No to dawaj.
 - Nic na tym świecie nie może powstrzymać nas dziesiejszej nocy.Mogę zrobić to co ona robi o niebo lepiej.Nic na tym świecie nie zdoła wyłączyć nam świateł.Zamierzam , abyś poczuł się dobrze dzisiejszej nocy...
 - Cytat z Paris Hilton? - spytał Xabier.
 - O jak ty się dobrze na tym znasz. No to co, lecisz sam, czy mam cię tam zaprowadzić za rękę?
 - Spoko, spoko - powiedziałem wstając z ławki i idąc w jej stronę.
 Uspokój się Jorge, próbowałem sobie dodać otuchy. Przecież nie raz umawiałeś się z dziewczynami. Ale musiałem przyznać, że ona była inna. Kiedy byłem przy niej, coś się ze mną działo. Spojrzałem za siebie, a chłopaki unieśli kciuki w górę. Odetchnąłem i powiedziałem sam do siebie.
 - Dobra, raz się żyje.
 *** 
 Franceska:


 Opłaciło się dotąd wszystko

Bo przynajmniej cię poznałam.
Opłaciło się to, że żyjemy
To, że marzymy,
To, że osiągamy.

 I tu spałzowałam. Nic nie mogłam wymyślić. Miałam w głowie kompletną pustkę. Dlaczego to wszystko tak dziwinie szło?
 - Hej.
 Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że podszedł do mnie Jorge i przysiadł się koło mnie.
 - Cześć - odpowiedziałam szybko.
 - Piszesz? 
 - Nie za dobrze mi dzisiaj idzie. 
 - Podaj, pomogę ci.
 Spojrzałam na niego z uśmiechem i podałam mu gitarę i notatki. Nie wierzyłam, że naprawdę chciał mi w tym pomóc. Musiałam przyznać, że naprawdę umiał zadowolić dziewczynę. 
 Siedział chwilę i patrzył się na tekst, ale po chwili zaczął grać.

  Opłaciło się dotąd wszystko
Bo przynajmniej cię poznałam.
Opłaciło się to, że żyjemy
To, że marzymy,
To, że osiągamy.

 Przerwał na chwilę i zastanowił się. Wyglądał tak słodko, kiedy tak myślał. A jego głos był... po prostu niebiański.
 - Dobra, a co powiesz na coś takiego? - powiedział i zaczął grać.

  Opłaciło się dotąd wszystko


Bo przynajmniej cię poznałam.
Opłaciło się to, że żyjemy
To, że marzymy,
To, że osiągamy.
Opłaciło się, można sądzić,
Że każda historia jest powodem

By być razem, by wierzyć
Po to by brzmiała nasza piosenka

Dziś jest nas tylu, dzisiaj możemy więcej
Dzisiaj więcej niż kiedykolwiek

Mogę latać!

Wszystko zaczyna się od nowa
Razem, bez oglądania się
Czuj, marz jak ja
Żyj, twoje przeznaczenie jest dzisiaj

Wiesz jak jest naprawdę
To jest biciem twojego serca!
Wiesz, że możesz je usłyszeć!

 Spojrzałam na niego zaskoczona. Jak on w tak krótkim czasie, mógł wymyślić coś, nad czym głowię się od jakiegoś czasu. 
 - Wow - powiedziałam nadal patrząc na niego z uznaniem. - Jesteś naprawdę dobry. 
 - Dziękuję. 
 Patrzyliśmy się na siebie chwilę nie odrywając od siebie oczu, ale nagle niedaleko nas rozległ się głos Violi.
 - Fran! 
 Szybko oderwaliśmy od siebie wzrok i odsunęliśmy się od siebie. Dziewczyny i Leon podeszły do nas, po czym spoglądały na mnie i na Jorge dziwnym wzrokiem. 
 - Idziesz z nami do Resto? - spytał Leon po chwili. 
 Widziałam, że Jorge był naprawdę speszony. Uśmiechał się i spoglądał to na mnie, to w ziemię. 
 - Jasne - odpowiedziałam odbierając od chłopaka gitarę i notatki. - Jorge idziesz z nami?
 - Nie chciałbym robić wam kłopotu - powiedział chłopak wstając szybko.
 - Nie no co ty. Twoi znajomi mogliby iść z nami.
 - No dobra, jak chcesz - powiedział po czym pobiegł po chłopaków.
***
Więc tak na szybko kończę ten rozdział. Myślę, że jest fajny, bo jest trochę Fedemiły i jest troszkę Leonetty no i jest oczywiście Jorgeska ( tak taki paring zrobiłam :-D ).... Myślę, że wam się spodoba tak jak mi... no i chciałabym podziękować za tyle komentarzy i wejść, bo to była naprawdę miła niespodzianka po przyjeździe. Na sam koniec chciałam polecić tego bloga, prowadzonego przez moją znajomą Anahi ( w skrócie Any :-D moja kochana ) która dopiero zaczęła prowadzić bloga, ale pisała te rozdziały wcześniej na FB... no więc tu macie linka : KLIK... No więc z góry dziękuję za komentarze i wejścia i do następnego posta, który będzie... no nie wiem kiedy :-D Do zobaczenia 
/~~Kriena

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Lu i Fede :3 Jedna z moich ulubionych par, wreszcie coś o nich <3
    Jorge i Fran... Już mi podpasowali :)
    Czekam z niecierpliwością na nexta.
    Pozdrawiam,
    Caro <3

    P.S. Zapraszam do siebie na 58 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ♥
      Moja też :-D
      No mi też :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  2. Jej <3 cieszę się, że jest fedemila ! Mam nadzieje, że będzie więcej bo po prostu ich kocham ^^
    Jorgeska - lol, ale mimo wszystko fajni są razem :D
    Dawaj szybko następny, weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ♥
      No ja też :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  3. Sorka, że tak pòźno, ale szkoła... :/
    Rozdział oczywiście przecudowny :* Masz wielki talent.
    Uuuu Fede wróciła :) Fedemiła kocham <3
    Jorgeska fajna trauma (och jakich ja słów urzywam XD) Wszystko cudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ♥
      Nie no spoko :-D
      Wiadomo :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń

Translate