wtorek, 8 października 2013

Rozdział III: Znowu razem...

"Nie pozwól uciec marzeniom,
spróbuj je urzeczywistnić
Masz wszystko, czego potrzeba,
żeby zostać kim chcesz."
Violetta - Tienes Todo

Następnego dnia

Violetta:

 Obudziłam się wcześnie rano i cały czas myślałam tylko o nim. Nie wierzyłam, że to co się wczoraj stało, wydarzyło się naprawdę. Leon... on był moim najukochańszym chłopakiem z którym nie chciałam się rozstawać. A wczorajsze wydarzenie... było jak sen. Sen, który ucieka przez palce jak piasek, chociaż próbujesz go zatrzymać na dłużej w swoim życiu, ale nigdy się nie udawało. Spojrzałam na zdjęcie z tamtego roku, które zrobiliśmy sobie we dwójkę. Leon uśmiechał się szeroko i trzymał mnie w ramionach. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że nikt nie dawał mi większej satysfakcji z życia jak on. Mogłabym wpatrywać się w to zdjęcie godzinami. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
 - Violu! - zawołała Angie. - Zaraz śniadanie. Może byś zeszła?
 - Już idę! - odpowiedziałam i szybko zerwałam się z łóżka.
 Podbiegłam do szafki z ubraniami i wyciągnęłam białą sukienkę, jasne baletki i torbę. Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie i zeszłam na dół. Postanowiłam, że po szkole, wydrukuję i powieszę je na ścianie.
 - Dzień dobry - powiedziałam i od razu usiadłam do stołu.
 - Chyba dzisiaj się spóźnisz na pierwszą lekcję - palnął tata.
 - Cio? - spytałam z pełnymi ustami. - Tio któja jeśt gozina?
 Spojrzałam na zegarek i jęknęłam z przejęcia. To samo zrobiła Angie i szybko zerwała się z krzesła porywając w biegu torebkę.
 - To my idziemy - powiedziałam, całując tatę w policzek.
 Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je, ale stał przed nimi chłopak, którego najbardziej bym się tu spodziewała.
 - Leon? - spytałam po czym rzuciłam się uśmiechniętemu chłopakowi na szyję.
***
Franceska:

 Camilla po zerwaniu z Brodwayem, stała się nie do wytrzymania. Cały czas ględziła o tym, jak to ją skrzywdził okłamując ją. Miałam jej już dość. Dobrze, że na razie nie spotkałam jej w studiu, bo gdyby znowu zaczęła o tym mówić, to bym ją rozszarpała więc próbowałam cieszyć się tą miłą chwilą. Nagle coś znów uderzyło mnie w plecy. Usłyszałam jak upada jakieś zeszyty. Odwróciłam się i stanęłam zdumiona. Był to ten sam chłopak, którego wczoraj spotkałam. Uśmiechnęłam się pod nosem i uklęknęłam, żeby pomóc mu je pozbierać.
 - Normalnie mam deja vu - powiedział spoglądając na mnie z uśmiechem. 
 - Cóż - odpowiedziałam szybko. - Znów spotykamy się w tych samych okolicznościach. To rozumiem, że zapisałeś się do studia?
 - Wiadomo, bez muzyki moje życie, to już nie to samo. Na razie muszę wybrać jakąś piosenkę. Właściwie to spotkaliśmy się już parę razy i nadal nie znam twojego imienia.
 - Jestem Franceska - odpowiedziałam spoglądając na niego zabawnie.
 - Jorge.
 - Wiesz - zaczęłam niepewnie - masz bardzo dziwny akcent.
 - To dlatego, bo mieszkałem pół swojego życia za granicą i nie dawno tu przyjechałem. 
 Nagle chłopak spojrzał w bok i od razu spoważniał. 
 - To ja muszę spadać - powiedział po chwili. - Ale miło mi było cię poznać. Mam nadzieję, że się niedługo spotkamy.
 - Na pewno.
 Ale on już odszedł. Patrzyłam na niego jeszcze chwilę i zauważyłam, że odwrócił głowę po czym spojrzał się na mnie i uśmiechnął puszczając przy tym oko. Jorge... od dzisiaj to imię będzie mi się kojarzyć ze słodkim przystojniakiem z zagranicy. 
***
 Leon:

 Violetta była dziś przepiękna. Patrzyłem na nią i napawałem się jej widokiem. To było wszystko, czego potrzebowałem z rana do przebudzenia. Po kilku minutach rozmowy i przytulania, dotarliśmy do studia. Miałem już pomysł na znakomite rozpoczęcie tego pięknego dnia.
 - Chyba jeszcze nie ma nikogo znajomego - powiedziałem rozglądając się w różne strony.
 - Najwyraźniej.
 Viola odwróciła się do mnie i spojrzała mi w oczy. Nie mogłem zrobić nic innego więc uśmiechnąłem się szeroko.
 - Wiesz co - zaproponowałem po chwili ciszy. - Chodź ze mną - pociągnąłem ją za rękę i poprowadziłem do studia.
 Kiedy znaleźliśmy się w sali muzycznej, podszedłem z nią do pianina. Stanąłem za nim i spojrzałem na dziewczynę po czym zacząłem grać.

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti

Voy Por Ti

 - To piosenka, która ma dla mnie wielkie znaczenie. To dzięki niej byliśmy razem. Ja... kocham cię Violetto i po prostu.. cieszę się, że znów jesteśmy razem.
 Dziewczyna uśmiechnęła się i zbliżyła się do mnie. Spojrzałem jej się w oczy i mocno przytuliłem. Nasze usta po chwili się odnalazły i czułem się, jak najszczęśliwszy człowiek na świecie...
***
No więc taki krótki ten kolejny rozdział... Ale mnie się podoba. Zaczęłam pisać go po przyjeździe z basenu, bo to właśnie wtedy naszła mnie taka wena na pisanie... No więc na początku chcę podziękować za 2 obserwatorów i kilka pozytywnych komentarzy, które zmotywowały mnie do pracy... dziękuję wam i musicie wiedzieć, że to naprawdę pomaga w pisaniu, jakoś tak lepiej idzie. No więc do kolejnego rozdziału który nie wiem kiedy będzie, ale postaram się, żeby pojawił się dość szybko ( a jak będziecie pisać komy, to pójdzie szybciej :-D )... 
/~~Kriena 

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Naprawdę bardzo podoba mi się twój styl pisania ;)
    Leonetta ♥
    Ach, ta Camila i jej zrzędzenie... Nie dziwię się, że Fran ma już dosyć.
    Ciekawe co będzie z Jorge.
    Nie mogę się już doczekać na kolejny rozdział. :)
    Pozdrawiam, Caro <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ♥
      Wiadomo :-D
      Też jej za to niezbyt lubię :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  2. Podoba mi się!
    Współczuję Fran, Cami czasami zrzędzi i to chyba u niej mnie naprawdę denerwuję.
    zapraszam: http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ♥
      No ja też
      Chętnie wejdę :-D
      Pozdrawiam
      Kriena

      Usuń
  3. Czary mary ...Opowiadaniee.. sorka nie mam rymu ...
    Czarujesz i czarujesz swym talentem.
    Cudny rozdział.
    Jakie Loff u Leonetki ^ ^

    Ehh ta Cami...
    Mam nadzieję że Naxi będzie , Coo ?

    O mam rym... czary mary opowiadanie lepsze niż dziary. xD
    Wiem dziwnee...

    Pozdrawiam Czarodziejkę ':*
    Panienka Ponte

    OdpowiedzUsuń

Translate